Sikkim – Tashiding

Tashiding i położony tam klasztor słusznie są uznawane za duchowe serce Sikkimu. Według jednej z miejscowych legend sam Padmasambhava wystrzelił z łuku strzałę w górę, aby wybrać to miejsce, gdzie ona się wbije. Gdy to się stało, usiadł właśnie tam w medytacji i w tym właśnie miejscu ostatecznie powstał późniejszy klasztor Tashiding. Jest on otoczony przez wiele innych ważnych klasztorów w Sikkimie, patrząc we wszystkich kierunkach dookoła.

Wyruszyliśmy z Geyzing o 7 rano, jeep jechał około 1,5 godziny. Gdy byliśmy już na miejscu, zapytaliśmy kierowcę, o której wraca do Geyzing. Odpowiedź była taka, że “po prostu o 7”. Niestety chodziło o 7 rano, następnego dnia… Wypytaliśmy wszystkich kierowców jeepów (było ich na miejscu kilku, może kilkunastu), każdy mówił to samo. Okazało się, że pomimo niewielkiej odległości, Tashiding to nie jest miejsce na jednodniowe wycieczki. Trzeba tu przyjechać ze wszystkimi rzeczami i na miejscu znaleźć sobie nocleg na dwa lub więcej dni, co zresztą nie powinno stanowić większego problemu. Sęk w tym, że my wszystkie nasze rzeczy zostawiliśmy w opłaconym już wcześniej hotelu w Geyzing. Po prostu trzeba było jakoś wrócić. Ale ponieważ było jeszcze względnie wcześnie, ruszyliśmy do Tashiding Gompa, czyli inaczej mówiąc w kierunku klasztoru.

Jakoś udało nam się złapać jeepo-stopa jadącego do Legship. To niewielkie miasteczko, będące jednak węzłem komunikacyjnym. Zaczepiliśmy innego kierowcę jeepa i po krótkich negocjacjach za kwotę odpowiadającą mniej więcej 3/4 ceny noclegu w naszym hotelu zgodził się zawieźć nas do Geyzing. Uff, udało się…